Zajmując się sprawami kobietami będących ofiarami przemocy, wciąż na nowo odkrywam różnorakie oblicza bezsilności… Przekonanie o swojej niemocy, o tym, że nikt nie pomoże, przeplatane bywa mocną nadzieją na zmianę swojego partnera. Równie silne bywa przekonanie, że pozostawanie w przemoc owym związku ma służyć dobru dzieci. Jak to zrozumieć, wyjaśnić?
Pomocna w tym może okazać się teoria wyuczonej bezradności ofiar przemocy domowej.
Przemoc w rodzinie zawsze jest swoistego rodzaju procesem. Bardzo trudno wskazać jednoznacznie, kiedy miała miejsce pierwsza sytuacje przemocowe, od czego to wszystko się zaczęło. Jednocześnie zaobserwować można postępującą intensyfikację tego typu zachowań. Zazwyczaj zaczyna się od drobnych uszczypliwości, krytykowania i wyśmiewania. Stopniowo zachowania te są coraz częstsze i silniejsze, zmieniają się w np. ograniczanie kontaktów z innymi osobami, aż wreszcie dochodzi do aktów przemocy fizycznej.
Często związek, w którym miała miejsce przemoc domowa, prawdopodobnie będzie stale wiązał się z przemocą, która układa się w przewidywalny i powtarzalny wzór. Cykl przemocy możemy podzielić na następujące etapy:
Etap pierwszy: okres budowania napięcia, w którym sprawca zaczyna się złościć, komunikacja się załamuje, a ofiara odczuwa potrzebę ustąpienia i poddania się oprawcy.
Etap drugi: okres działania, w którym dochodzi do pierwszych nadużyć i agresji.
Etap trzeci: odpuszczenie, w którym osoba stosująca przemoc może przeprosić, okazać skruchę lub spróbować zrekompensować nadużycie. Sprawca może również obiecać, że nigdy więcej nie będzie znęcał się nad ofiarą lub, alternatywnie, winić ofiarę za sprowokowanie nadużycia.
Etap czwarty: okres spokoju, tzw. miodowy miesiąc, w którym agresja ustaje, sprawca zachowuje się tak, jakby nigdy się nie zdarzyło, a ofiara może zacząć wierzyć, że maltretowanie się skończyło, a sprawca się zmieni.
Następnie niestety cykl się powtarza. Dlatego patrząc właśnie z tej perspektywy, nie dziwi fakt, że wiele ofiar przemocy domowej rozwija wyuczoną bezradność. Kiedy doświadczają przemocy w ciągłym cyklu, bez względu na to, co zrobią, czują się całkowicie bezradni i niezdolni do uniknięcia kolejnych nadużyć ze strony partnera. Często kobiety nie znajdują w takich sytuacjach wsparcia w rodzinie czy też instytucjach, a to potęguje poczucie beznadziei.
Osoby, które doświadczają zachowań przemocowych doznają nie tylko cierpienia psychicznego, ale nierzadko i szkód materialnych (związanych np. z niszczeniem sprzętów domowych czy telefonu), zdrowotnych (konsekwencje przemocy fizycznej) czy emocjonalnych (w wyniku życia w ciągłym napięciu i strachu). Wyuczona bezradność jest poddaniem się, zaprzestaniem działania, które wynika z przekonania, że cokolwiek się zrobi, nie będzie miało żadnego znaczenia.
W różnych opracowaniach możemy przeczytać o Leonorze Walker, która badając przez wiele lat zachowanie kobiet – ofiar przemocy w rodzinie, wykazała, że nie zawsze godziły się na złe traktowanie ze strony partnera. Na początku, gdy pojawiły się akty przemocy, podejmowały różne działania mające wpłynąć na zmianę sytuacji („od prośby do groźby”). Dopiero gdy nabierały przekonania o nieskuteczności swoich zabiegów, rodziło się w nich poczucie bezradności. Ofiara uczy się bezradności, gdy spostrzega, że nie ma związku między jej zachowaniem a atakami agresji ze strony partnera. Cokolwiek by zrobiła, nie da jej to gwarancji bezpieczeństwa, nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Ofiary często mówią: nic nie było w stanie go zadowolić, zawsze znalazł się jakiś powód, żeby je skrzywdzić.
Syndrom wyuczonej bezradności sprawia, że ofiary przemocy nie podejmują kroków do szukania pomocy. Temu stanowi towarzyszy często:
- lęk przed reakcją partnera,
- obawa o brak wsparcia ze strony rodziny i o to, że stanie ona po stronie oprawcy,
- obawa, że samo ujawnienie faktu przemocy w rodzinie tylko pogorszy i tak już złą sytuację,
- poczucie wstydu i upokorzenia,
- przekonanie, że kobieta zasłużyła na takie traktowanie,
- uzależnienie finansowe od partnera.
Syndrom wyuczonej bezradności przyczynia się do uwięzienia kobiety w związku krzywdzącym, działa jako silny czynnik zniewalający. Efekt wyuczonej bezradności jest tym bardziej trwały im:
– młodsza jest osoba doznająca przemocy,
– dłużej pozostaje w sytuacji, na której zmianę nie ma wpływu mimo, że stara się ją jakoś kontrolować,
– osoba doznająca przemocy więcej ma doświadczeń z nieposiadania wpływu na daną sytuacje , niż z posiadania go,
– ma coraz mniej wiary i nadziei, że ona sama jak również osoby ją otaczające mają wpływ na zmianę jej sytuacji.
Jednak jak jak stwierdził Sad Najwyższy w jednym ze swoich orzeczeń nie każda sytuacja, która wydaje się być beznadziejna jest nią w rzeczywistości. Dlatego mimo wszystko warto szukać pomocy. Gdzie można ją znaleźć?
- punkty nieodpłatnej pomocy prawnej, dla osób w trudnej sytuacji materialnej;
- powiatowe poradnie pomocy rodzinie;
- ośrodki interwencji kryzysowej,
- ośrodki pomocy społecznej,
- gminne komisje rozwiązywania problemów alkoholowych,
- poradnie psychologiczno-pedagogiczne
- przychodnie lekarza rodzinnego,
- policja, prokuratura, sądy,
- poradnie zdrowia psychicznego,
- telefon „Niebieska Linia” 800-12-00-02
- policyjny telefon zaufania ds. Przeciwdziałania przemocy w rodzinie: 800 120 226
- telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę: 116 111
- dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 12 12 12
- „Zatrzymaj przemoc”: 800 120 148
- kryzysowy telefon zaufania: 116 123 (codziennie w godz. 14-22)
- telefon wsparcia dla osób dorosłych w sprawach dzieci: 800 100 100 (od poniedziałku do piątku w godz. 12-15).